HISTORIA
Elizabeth Farell - młoda kobieta, studentka matematyki i miłośniczka muzyki rockowej. Zanim wyprowadziła się do domu studenckiego, wychowywała się w średniozamożnej rodzinie. Rodzice chcieli ją wychować na porządną dziewczynę, wpajali do jej głowy zasady, których powinna się trzymać, uczyli kultury osobistej, a także tego jak rozróżniać dobro od zła. Jednak wszystkie ich starania diabli wzięli kiedy dziewczyna podrosła i znalazła się w tak zwanym okresie dojrzewania. Buntowała się, sprzeciwiała, uciekała z domu i ze szkoły. Dla niej wszystko co powiedzieli starzy było głupie, staroświeckie i w ogóle bez sensu. Rodzice mimo wszystko nie tracili nadziei na to, że Elizabeth wydorośleje i zostawi daleko za sobą młodzieńczy bunt. Niestety tak się nie stało. Może zachowanie dziewczyny się nie pogorszyło, ale na pewno nie polepszyło. Chodziła swoimi ścieżkami, a wszystko inne miała głęboko gdzieś. No.. prawie wszystko. Trzeba powiedzieć, że dziewczyna nieco zmądrzała i diametralnie zmieniło się jej nastawienie do nauki. W klasie maturalnej porządnie wzięła się za siebie. Chciała jak najlepiej zdać egzaminy, po to aby dostać się na studia, które, o dziwo, stały się dla niej priorytetową sprawą.
Rok później Elizabeth spakowała swoje rzeczy i wyjechała. Mogła w końcu nacieszyć się swobodą i zacząć naukę na wybranym kierunku. Mimo iż wybrała dosyć trudne studia, nie miała problemów. Dziewczyna od zawsze była bardzo inteligentna i bystra, a dodatkowo miała smykałkę do przedmiotów ścisłych. Sprytnie to wykorzystywała. Nie spędzała wiele czasu nad książkami, tylko poświęcała go na spotkania z przyjaciółmi, imprezy oraz oczywiście koncerty. I to właśnie na jednym z nich, pewnego listopadowego wieczoru poznała piekielnie przystojnego chłopaka o imieniu Arthur. Beth z reguły nie ograniczała się i chodziła na występy różnych kapel rockowych, nawet tych nieznanych. Chciała poszerzać swoją wiedzę na ten temat. Arthur - wokalista nowego dla niej zespołu - od razu wpadł jej w oko. Wysoki, dobrze zbudowany brunet o nieco chrapliwym głosie. Wcielenie jej ideału mężczyzny. Musiała go mieć. Po udanym koncercie był czas na kontakt kapeli z fanami - autografy, jakieś pytania, zdjęcia. Dziewczyna miała dziś wieczorem szczęście. Odbierając autograf Arthura zamieniła z nim parę słów i podała mu swój numer, jednocześnie proponując spotkanie.
Parę dni później oboje siedzieli przy stoliku sącząc drinka, rozmawiając, żartując i śmiejąc się w głos. Cóż się dziwić, Elizabeth była zabójczo atrakcyjna, państwo Farell mogli sobie pogratulować, a z kolei Arthur był okropnym kobieciarzem. Po paru godzinach wylądowali w łóżku, co było do przewidzenia, jednak nie był to seks kończący ich znajomość, a raczej był on jej początkiem. Po tamtej pamiętnej nocy zaczęli się regularnie spotykać. On lubił ją, ona lubiła jego. Nic im nie stało na przeszkodzie. Totalna sielanka. Aczkolwiek do czasu... Parę miesięcy później Arthur razem ze swoim zespołem musiał wyjechać w długą, zagraniczną trasę koncertową. Z początku dzwonili do siebie, pisali, jednak po paru tygodniach kontakt się urwał. Dodatkowo okazało się, że Elizabeth jest w ciąży. Dziewczyna postanowiła urodzić bliźnięta, a ojca dzieci nie informować. Niecałe dziewięć miesięcy później, na świat przyszły dwie urocze istotki. Był środek nocy, ach krzyki były tak przerażająco głośne, że mogły obudzić całe miasteczko. Jednak Beth nie zwracała na to uwagi. Była szczęśliwa, że ma to już za sobą, że trzyma na swoich rękach dwie kruszynki, które w tym momencie stały się dla niej całym światem.
Rosalie i Johnny byli wychowywani tylko przez matkę, ale jakoś specjalnie nie buntowali się z tego powodu. Było im dobrze. Kobieta dbała o ich bezpieczeństwo, starała się o to aby jej dzieciom żyło się jak najlepiej. O ojcu rzadko wspominała, prawie w ogóle. Czasem spotykała się z innymi mężczyznami, jednak nigdy nic poważnego z tego nie wyszło.
Wszystko byłoby w porządku, a oni w trójkę wiedliby spokojne, niczym niezakłócone życie, gdyby nie poważna, śmiertelna choroba matki, która odwróciła życie rodzeństwa o 180 stopni. Po roku kobieta zmarła. Było to straszne przeżycie dla obojga, jednak taka a nie inna sytuacja zmusiła ich do wzięcia się w garść i racjonalnego myślenia. Dziewczyna wraz ze swoim bratem sprzedała dom, w którym dotychczas mieszkali, a otrzymane pieniądze podzielili na pół. Przeznaczyli je na przeprowadzkę do Las Vegas i zakup nowych mieszkań. Jednak pieniądze nie starczyły na wszystko i aby opłacić sobie studia, Rose podjęła się pracy jako barmanka w klubie nocnym The Bank.
CHARAKTER
Rosalie jest bardzo otwartą i pomocną duszyczką. Nowe kontakty nawiązuje z prędkością światła, jednak mimo wszystko jej lista prawdziwych przyjaciół jest bardzo krótka. Możesz się z nią śmiać, płakać, wygłupiać, ale jej zaufanie trudno zdobyć. Minie dużo czasu zanim się przed tobą totalnie otworzy i powierzy ci swoje sekrety. Chętnie służy pomocą. Jeśli masz jakiś problem, możesz śmiało do niej przyjść, a ona postara się wykombinować dla ciebie chwilę czasu.
Nie brakuje jej pewności siebie, co bardzo u siebie ceni i lubi. Dodatkowo jest bardzo ambitna. Stawia sobie cele, które czasem wydają jej się za bardzo wygórowane, jednak nie przyzna się do tego publicznie i z wielkim uporem będzie dążyć do ich spełnienia. Niestety na jej nieszczęście jest leniem, więc zdarza się, że niektóre postanowienia dłużej sobie poleżą i później musi je odkopywać, aczkolwiek czy później czy prędzej wszystkie są spełnione.
Raczej szczera, czasem aż do bólu, co wtedy raczej nie zalicza się do zalet, a wręcz przeciwnie - do wad. Chociaż opinie ludzi na ten temat są podzielone. Zdarzają jej się jednak mniejsze lub większe kłamstewka. Nie ma zamiaru mówić o swoich sprawach pierwszej lepszej osobie, więc czasem zdarzy jej się pewnie fakty 'przypadkowo' przekręcić.
Bywa, że nie pomyśli zanim coś powie, czego później żałuje, a czasu i wypowiedzianych słów niestety nie da się cofnąć. Nie owija w bawełnę, prosto z mostu mówi co myśli. Rozgadana. Czasem miewa niekontrolowany słowotok, który w pewnych momentach staje się mieszaniną bezsensownych zdań, odbiegających od siebie tematem, staje się wypowiedzią bez ładu i składu.
Miewa być konfliktowa. Kiedy się na coś uprze, nie rezygnuje z tego, a kompromis w tym momencie staje się dla niej czymś bardzo odległym.
Flirciara. Flirt czy przelotny romans, to jedna z jej ulubionych rozrywek. Nie jest jednak ostatnią suką. Po prostu poważny związek to nie dla niej. Po wielu porażkach, nie ma siły na kolejne angażowanie się, a następnie wielkie rozczarowanie. A w życiu trzeba mieć jakieś przyjemności, czyż nie?
WYGLĄD
Rosalie urodę niewątpliwie odziedziczyła po matce. Porcelanowa cera. Harmonijne rysy. Długie blond włosy. Oczy w kształcie migdała z tęczówkami w szarym odcieniu. Pełne usta.
Nie jest za wysoka. Mierzy jedynie sto sześćdziesiąt dwa centymetry. Jednak swój niski wzrost nadrabia bardzo kobiecymi kształtami. Pełny biust i szerokie biodra, a do tego zgrabne nogi są jej atutami. Zgrabna, ale nie przerażająco chuda. Lubi swoje ciało i nawet jeśli pojawi się jakiś lekki tłuszczyk, a jej waga nieco się zwiększy, to nie wpada w paranoję i nie stosuje diet, byleby tylko zrobić z siebie kolejnego chodzącego po tym wychudzonego 'ideała'. Niemniej jednak nie oznacza to, że o siebie nie dba. Wręcz przeciwnie - stara się utrzymać dobrą formę poprzez regularne pływanie.
Ubierając się raczej stawia na wygodę niż na to co modne. Woli zakładać coś niezgodnego z najnowszymi trendami i czuć się komfortowo. Na co dzień można ją zobaczyć w luźnych sweterkach i jeansach albo zwiewnych sukienkach w hipisowskich barwach i wzorkach. Do tego mnóstwo przeróżnych dodatków, które wręcz uwielbia. Wytuszowane rzęsy, na powiekach cień o lekkim, naturalnym kolorze, a dodatkowo cienka kreska wykonana eyelinerem, usta muśnięte błyszczykiem lub szminką.
INNE

* uzależniona od kawy i żelków
* lubi oglądać horrory po ciemku
* kiedyś uczęszczała do szkoły tańca towarzyskiego
* po ojcu odziedziczyła talent wokalny
* ulubione kwiaty to hortensje
* okazyjnie pali
* hetero, jednak lubi eksperymentować
Trzy razy TAK.