niedziela, 30 września 2012

Żyję w toksycznym świecie. W świecie patologii. W świecie gdzie wszystko niszczy. Nawet miłość.

/ 22-latka / studentka architektury / dziewczyna Mattieu'a Gossena /
/ zagubiona / zazdrosna / przerażona /
/ miłośniczka słodyczy / fanka owoców / nie do końca bulimiczka /
/ grzeczna córeczka / cicha buntowniczka / samotna dziewczynka /
/ śpioch / nocny marek / domator / imprezowicz /
/ i tysiące innych osób /
/ Catalina Weber /



Idea jest jak wirus. Żywotna.
Bardzo zaraźliwa.
Mały zalążek pomysłu może urosnąć.
Może urosnąć i cię przemienić, albo zniszczyć.

W przypadku Cataliny była to jedna myśl. Prosta, która pojawia się w głowie prawie każdej kobiety przynajmniej raz w życiu. "Jestem gruba" - ta myśl mogła ją zabić. Zaczęła niewinnie. Od pomysłu zdrowej diety prowadzonej zgodnie z zaleceniami lekarza. Diety, dzięki której schudła dziesięć kilogramów. Miała wtedy dwanaście lat. Nie czuła się już tak źle w swoim ciele, ale myśl nie zniknęła. Wciąż ją nawiedzała. Czasami częściej, czasami rzadziej. Zależało od humoru. Tym razem już na własną rękę zaczęła kombinować. Kupowała różne tabletki, czasami głodziła się, ale zawsze kończyło się na tym samym - po jakimś czasie jej silna wola znikała, a ona zjadała wszystko co wpadło w jej ręce. Łatwo się domyślić w jaki sposób pozbywała się później tego jedzenia. Bulimia dopadła ją szybciej niż się tego spodziewała. Napady zdarzały się coraz częściej, a ona choć próbowała, nie potrafiła przestać. Miała jednak szczęście. Zanim pogrążyła się całkowicie, jej matka dowiedziała się o wszystkim. Pod groźbą wywiezienia do kliniki dziewczyna powoli wygrzebała się z tego bagna. Zaakceptowała się, choć nie całkowicie. Wciąż wiele ćwiczy, a czasami, gdy ma gorszy dzień, zdarza się, że wraca do swojego okropnego zwyczaju. Choć są to bardzo rzadkie przypadki.


Z nieodpowiednio ulo­kowa­nymi uczu­ciami jak z nar­ko­tyka­mi.
Buj­ny roz­kwit zna­jomości prze­radza się w pożąda­nie, nieopa­nowa­nie i nałóg.
A dro­ga nieda­leka na złoty strzał...


Mattieu Gossen. Narkotyk Cataliny. Poznała go, gdy jeszcze była młoda. Jej rodzice znali mężczyznę z dzieciństwa. Byli od niego starsi o zaledwie kilka lat, chodzili do tej samej szkoły... Choć nie zgadzali się we wszystkim, Mattieu i jego żona byli najlepszymi przyjaciółmi Weberów. Ze względu na przyjaźń Gossenów z Weberami Cat musiała bawić się z Mayą. Z czasem zaprzyjaźniły się, co było łatwe do przewidzenia. Dwie rodziny tworzyły szczęśliwe grono, ale bajka nie trwała długo.
Gdy Catalina weszła w wiek dojrzewania, miała wtedy może z trzynaście lat, zaczęła interesować się płcią przeciwną. Ale nie byli to wcale jej rówieśnicy. Ba, daleko jej do tego. Obiektem je marzeń stał się najlepszy przyjaciel jej rodziców. Nic nie mogła poradzić na to, że sam jego widok wywoływał u niej palpitacje. Oczywiście, kryła się z tym uczuciem, bo co mogła zrobić? Starała się jak najmniej przebywać w towarzystwie Gossenów, odsunęła się od Mayi. Z czasem dziewczynki całkowicie straciły kontakt, nie tylko przez Cat, ale i choć drobną to jednak zauważalną różnicę. Ale Mattieu nie przestawał odwiedzać ich domu.
Panienka Weber starała znaleźć sobie normalnego chłopaka. Lecz gdy patrzyła na swoich kolegów, widziała bandę idiotów. Nie potrafiła znaleźć kogoś kto pociągałby ją choć w połowie tak jak pan Gossen. Jej zauroczenie wcale nie skończyło się po kilku miesiącach, jak można by się spodziewać. Kolejne lata spędziła marząc coraz śmielej o przystojnym przyjacielu rodziny.
Gdy miała siedemnaście lat, pewnego dnia, Mattieu odwiedził jej mieszkanie. Chciał się spotkać z jej matką, ale dziewczyna była w domu sama. Zaprosiła go do środka, wiedząc, że rodzice zaraz wrócą. Zaproponowała mu herbatę. A jako że nie wypadało zostawić gościa samego, usiadła obok. Zaczęli rozmawiać. Ku zaskoczeniu obojga rozmowa nie była ciągnięta na siłę, wręcz przeciwnie. Czas płynął zbyt szybko i zanim się obejrzeli jej matka wróciła z zakupów.
Minęły kolejne dwa lata. Cat już nie uciekała na widok Mattiego. Wręcz przeciwnie. Chciała spotykać go jak najczęściej, często "przypadkiem" na niego wpadała. Ot, byleby z nim porozmawiać. W końcu nie była już dzieckiem, a kobietą, całkiem dobrze rozwiniętą. Nie wiedziała czy mężczyzna wie o jej uczuciu, ale nie obchodziło jej to. Chciała po prostu móc przy nim być.
Kiedy dowiedziała się o rozwodzie, oczywiście zrobiło się jej go żal. Ale choć tego nie chciała poczuła w sercu cień nadziei. A może? Może to irracjonalne marzenie nie jest tylko snem? Może... Przecież nie była już dzieckiem... Z bólem obserwowała, jak mężczyzna co noc wyrywa inną panienkę. Była o nie zazdrosna i to strasznie. To ona chciała móc się znaleźć w jego objęciach. I stało się. Kilka miesięcy po tym jak Mattieu odzyskał wolność, przypadkiem znaleźli się na tej samej imprezie, a ona wypiła zdecydowanie za dużo. Gdy mężczyzna ją znalazł, nadawała się tylko do odtransportowania w bezpieczne miejsce. Był nim jego dom. Oczywiście, nie miał złych zamiarów. W końcu to była córka jego przyjaciół. Cholernie seksowna, ale jednak. Chciał tylko się o nią zatroszczyć. Zabrał ją do siebie, ale ona ośmielona alkoholem nie zamierzała zmarnować okazji. Gdy ją niósł do domu, spełniła swoje największe marzenie i pocałowała go. Tyle, nic więcej. Wystarczyło to jednak, by i on uświadomił sobie, że wcale nie jest mu obojętna.
Po długim porządkowaniu swoich myśli, w końcu zrozumiał. Kochał ją, a ona kochała jego. Przestała kryć się z tym uczuciem i po miesiącu postanowili się ujawnić także jej rodzicom. Tyle że oni wcale nie wydawali się tym zachwyceni. Wręcz przeciwnie. Wpadli w furię. Wiedząc jak w ostatnim czasie Mattieu traktował kobiety, zabronili się im spotykać, zerwali kontakty z mężczyzną. Jednak oni nie potrafili z siebie zrezygnować. Uzależnili się od siebie. Uciekli razem.
Zamieszkali w Las Vegas. Mattieu dzięki szczęściu zyskał wspaniały hotel, a ona poszła na studia. Ich bajka jednak nie trwała zbyt długo. Mężczyzna nie należał do monogamistów i choć było im ze sobą wspaniale zaczął rozglądać się za innymi kobietami. Widziała to, jednak nie potrafiła od niego odejść. Zdrady zdarzały mu się coraz częściej, czasami nawet się z nimi zbytnio nie krył. Kilkakrotnie oświadczała mu, że go zostawia. Za każdym razem wracała. Raz tylko zniknęła na dłużej. Wtedy też po raz pierwszy przespała się z kimś innym niż pan Gossen. Grigoriy Zaytsev. Potrzebowała pocieszenia i... dostała je. Choć później żałowała.
Mattieu. Toksyczny związek. Miłość. Zdrady. Kłótnie. Krzyki. Walki. Seks.


Pa­mięta­cie, kiedy by­liście małymi dziećmi i wie­rzy­liście w baj­ki, marzy­liście o tym, ja­kie będzie wasze życie? Biała su­kien­ka, książę z baj­ki, który za­niesie was do zam­ku na wzgórzu. Leżeliście w no­cy w łóżku, za­myka­liście oczy i całko­wicie, niezap­rzeczal­nie w to wie­rzy­liście. Święty Mi­kołaj, Zębo­wa Wróżka, książę z baj­ki - by­li na wy­ciągnięcie ręki. Os­ta­tecznie do­ras­ta­cie. Pew­ne­go dnia ot­wiera­cie oczy, a baj­ki zni­kają. Większość ludzi za­mienia je na rzeczy i ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trud­no całko­wicie zre­zyg­no­wać z ba­jek, bo pra­wie każdy na­dal cho­wa w so­bie is­kierkę nadziei, że które­goś dnia ot­worzy oczy i to wszys­tko sta­nie się prawdą. [...] Pod ko­niec dnia, wiara to za­baw­na rzecz. Po­jawia się, kiedy tak nap­rawdę te­go nie ocze­kujesz. To tak, jak­byś pew­ne­go dnia od­krył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyob­rażeń. Za­mek, cóż, może nie być zam­kiem. I nie jest ważne "długo i szczęśli­wie", ale "szczęśli­wie" te­raz. Raz na ja­kiś czas, człowiek cię zas­koczy, i raz na ja­kiś czas człowiek może na­wet zap­rzeć ci dech w pier­siach.





~*~

Karta będzie poprawiana, zmieniana. Na razie robiona na szybko ;)
Zapraszam do wątków

16 komentarzy:

  1. [O, jak szybko ktoś moją kartę zasłonił. :p Witam.
    Victor Santiago ]

    OdpowiedzUsuń
  2. [Ależ nie, nie mam nic przeciwko. Karta się udała, więc jest okej :) Cóż, nie jedną osobę jego wygląd przeraża, ale w sumie takie zamierzenie poniekąd. Trudna postać dla niektórych :D
    Victor Santiago ]

    OdpowiedzUsuń
  3. Od pewnego czasu nie spędzali razem dużo czasu. On wracał zmęczony z pracy, często późnym wieczorem a ona albo już spała, albo uczyła się na jakiś egzamin. Mijali się; często on wchodził, a ona wychodziła i odwrotnie. Nie było to zbyt konfortowe i nie wpływało dobrze na ich związek, ale żyli w biegu i nic nie mogli na to poradzić, tym bardziej Matt. Czasem tylko starał się kończyć pracę wcześniej, by poświęcić więcej czasu dla swojej dziewczyny; to też zrobił dzisiaj. Odprawił wszystkich pracowników, sprawdził czy wszystko jest na swoim miejscu i prawidłowo funkcjonuje a potem spojrzał na zegarek i okazało się, że jest dopiero osiemnasta, czyli mógł wrócić do apartamentu wcześniej niż zwykle. Cieszył się na spędzenie tych kilku godzin więcej z Cat, mimo upływu czasu wciąż zachowywał się jak zakochany w niej po uszy nastolatek. Tak jakby to zauroczenie wcale nie mijało, a nawet przerodziło się w bardzo dojrzałą miłość.
    Otworzył drzwi apartamentu kartą i wszedł do pokoju z lekkim uśmiechem na ustach.
    - Cześć kotku, co robisz? - zawołał, nie widząc jej w głównym pokoju. Musiała być więc w ich sypialni.

    OdpowiedzUsuń
  4. [Jak najbardziej jakiś wąteczek się przyda ;) Ja słyszałam, że Grisha wciąż ma czuć do Cat miętę, ale ja tego nie widzę :D]

    OdpowiedzUsuń
  5. Odwzajemnił jej pocałunek, delikatnie zakładając dłoń na jej biodro. Zaśmiał się dźwięcznie.
    - Nic takiego, poznałem ciebie. Wyniszczyłaś mi nerwy i sprawiłaś, ze się zestarzałem. Zła energia, rozumiesz - odparł z zadziornym uśmiechem i poszedł za nią w kierunku sypialni w której miała wszędzie porozkładane ich stare zdjęcia. Zabawne, bo na jednym z nich mała Cat bawiła się z jego córką w piaskownicy a on siedział na ławce i cała trójka uśmiechała się w stronę aparatu. Trochę ciężko mu było dalej to wszystko pojąć, że był z młodszą od siebie o tyle lat dziewczyną która w dodatku była przyjaciółką jej córki. Jednak z upływem czasu coraz lepiej wchodziło mu to w umysł, choć wiedział, że nie będzie mógł założyć Cat takiej rodziny jaką miał ze swoją byłą żoną. Nie chciał już dzieci. Uważał, że jest na to za stary.
    - Jak zawsze, nic specjalnego - stwierdził, siadając obok niej za łóżku i lekko ją obejmując
    - A jak ci idą studia? Wszystko po twojej myśli? - zapytał, spoglądając na nią kątem oka, ale zajmował się raczej śledzeniem rozrzuconych po podłodze zdjęć.

    OdpowiedzUsuń
  6. - Jak będziesz w moim wieku, to na pewno to zrozumiesz. Na razie jesteś na to za młoda i trochę za głupiutka, skarbie. - stwierdził z lekkim uśmiechem. Na pewno się tam nie obijał i nie cierpiał na chorobę "nie mam co robić". Raczej miał za dużo zadań do wykonania i za dużo papierów, by móc się beztrosko relaksować. Jednak lubił swoją pracę; w końcu to ona dostarczała mu tyle zysków. Bez niej jego dziewczyna nie miała by tylu kompletów sukienek, bielizny i wielu innych rzeczy, tak ważnych dla kobiet w jej wieku. Jeśli zamiast panować nad tym chaosem wybrałby przesiadywanie z ukochaną... mógłby bać się o stan materialny tego kasyna. Tymczasem teraz nie miał zupełnie żadnych powodów do zmartwień.
    - O nie nie, na studia musisz chodzić. Jeśli byś z nich zrezygnowała twoi rodzice z chęcią upozorowali by moje samobójstwo, to na pewno. - stwierdził naprawdę poważnie. Jej rodzice nie przepadali za nim od pewnego czasu, a konkretniej od trzech lat. A Mattieu nie chciał im sie nawet dziwić; w końcu ich kochaną córeczkę odebrał im mężczyzna niewiele młodszy (bo trzy lata) od matki Cataliny, ich dawny "serdeczny" przyjaciel. Gdyby ktoś zrobił coś takiego mu, a raczej Mayi... Miałby duże kłopoty, to napewno.

    OdpowiedzUsuń
  7. - Perfidne z ciebie stworzenie. Nie mam jeszcze czterdziestki, a ty już planujesz co będziesz robić jak mnie pochowasz. Mogłaś mnie wyhaczyć dwadzieścia lat później, miałabyś trochę mniej czekania. - stwierdził z lekką ironią w głosie, kładąc się wygodnie na łóżku, ze stopami postawionymi na ziemi. Był zmęczony, ale wiedział, że nie może tak po prostu położyć się spać, zwłaszcza że dobiegała ledwo do dziewiętnasta. Wypadało mu trochę czasu spędzić z dziewczyną, no. Nie mógł jej zostawić.
    - Upozorujesz moje samobójstwo? - rzucił przez śmiech na uwagę dziewczyny, co ona nie zrobi, gdy będzie na niego zła. A tam, mała ironia która w jego głowie zabrzmiała całkiem poważnie. Nie to, żeby ją o to podejrzewał, ale perspektywa własnej smierci trochę go przerażała. Wydawała się być naprawdę odległa i niemalże nieosiągalna.
    Gdy usiadła mu na kolanach nie chciało mu się wstawać; zastygli w takiej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  8. - Gdybym tylko potrafił się na ciebie gniewać... Eh - westchnął w momencie, gdy ich usta uroczo się złączyły. No jeśli ktoś chciał znaleźć jakiś haczyk, czuły punkt Gossena nie musiał szukać daleko; wystarczyło, że zajrzałby do jego apartamentu albo na uczelnię znajdującą się pięć minut drogi od kasyna. Była całym jego światem i bał się ją stracić. Nie żałował tego, że rozstał się z żoną. Oni już dawno nie potrafili być razem szczęśliwi, poróżniło ich zbyt wiele rzeczy. Tymczasem miłość Matta i Cat kwiła już trzy lata i nie chciała przestać. Ich uczucie zamiast stabilnego, jak przystało na te trzy lata razem wciąż było burzą emocji, nieraz sprzecznych. Ale wiedział, że to tylko dodaje tej potrzebnej pikanterii, dzięki której mogli zrobić dla siebie dosłownie wszystko.
    - Zmiana tematu, rozumiem - mruknął pomiędzy pocałunkami, gładząc jej przyjemnie miękkie, kasztanowe włosy które tak uwielbiał.

    OdpowiedzUsuń
  9. Widząc, z jaką lubością dziewczyna dotyka jego torsu uśmiechnął się lekko.
    - Ciesz się nim, póki nie jest tu piwny brzuszek. Pamiętaj, że czasu masz niewiele - rzucił z rozbawieniem, podnosząc się do jej pozycji i zwyczajnie przytulając ją do siebie lekko. Wtulił twarz w jej piersi niczym dziecko.
    - Wiesz, jak sobie przypomnę twoje ostatnie danie pod tytułem "tak, to jest kotlet Matt. Nie smakuje? głodny nie jesteś" to w sumie wcale nie jestem. Ale możesz coś zamówić. - rzucił z rozbawieniem, całując lekko jej szyję, a dłonie zawieszając gdzieś na biodrach. Chemia pomiędzy nimi wciąż była ogromna i mogli kochać się całymi dniami, ale chyba już się wyszaleli i chcieli po prosu spędzać czas razem już nie na seksie. Powoli oboje dorastali, choć on przy tak młodej dziewczynie również czuł się młody duchem.
    Dla niego panna Weber była najpiękniejsza na świecie. Ciemne oczy, długie brązowe oczy... Była ucieleśnieniem wszystkich jego męskich fantazji, nawet za czasu gdy był jeszcze żonaty, oczywiście nie przywodził sobie wtedy na myśli dziesięć lat młodszej córki sąsiadów, ale miał coś uknute w głowie. Jego żona należała raczej do przeciętnych kobiet, byli ze sobą od początku w zasadzie tylko ze względu na dziecko bo w ich terenach życie bez ślubu było tępione, a tak młoda kobieta w ciąży i tak już wzbudziła niezłą sensację wśród sąsiadów. Ba, rodzice namawiali ją by usunęła ciążę, lub zrobiła mały teatrzyk polegający na tym, że wszyscy myśleli by, że to jej matka jest w kolejnej ciąży. Ale ona chciała urodzić te dziecko, zatrzymać Gossena przy sobie. Nieważne, ile lat ze sobą byli; nie udało jej się to do końca.

    OdpowiedzUsuń
  10. [Hahahaha, śmiechłem.]

    OdpowiedzUsuń
  11. [A może by tak wątek? :>]

    OdpowiedzUsuń
  12. [Jak byś powiązanie rzuciła, to postarałabym się naskrobać coś. :>]

    OdpowiedzUsuń
  13. Gdy go całowała, wsunął dłonie delikatnie pod jej spódniczkę, kładąc je na pośladkach. Jej usta, jak zawsze zresztą, dostarczały mu ogromnej przyjemności, ale był również ogromnie zmęczony.
    - Jestem trochę zmęczony, Cat - mruknął do jej ucha, gdy ich twarze znalazły się przy sobie. Pocałował ją przeciągle, zaciskając dłonie lekko na jej jędrnych pośladkach i lekko wbijając w nie palce
    - Nie mam siły na nic, naprawdę. W czasie gdy ty sobie smacznie spałaś ja już siedziałem w biurze po sprawdzeniu czy wszyscy pracownicy robią swoje. Musisz mi wybaczyć, niedługo stuknie mi czterdziestka. Czynności seksualne facetów w moim wieku to zazwyczaj... nic. - stwierdził z rozbawieniem, zmieniając pozycję tak, że teraz on wisiał nad nią.
    - Obejrzymy jakiś film - zaproponował, uśmiechając się do niej lekko.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ktoś kiedyś powiedział, że są dwa rodzaje zdrady; fizyczna i emocjonalna. Pierwsza polega na kopulacji, zaspokojeniu swoich potrzeb, czasem odreagowujemy nią kłótnie z drugą połówką. Druga? Druga to zdrada, ale bardziej na zasadzie szukania wrażeń, ponieważ uczucie już wygasło. Tymczasem Cat przecież była dla niego numerem jeden, i to ona była tym "lepszym modelem" na który miał zamienić "stary model". Nie wyobrażał sobie w tym wieku skakać z kwiatka na kwiatek, miał te trzydzieści sześć lat, chciał już tylko spokoju, Cataliny u boku i pieniędzy, o niczym więcej nie marzył, niczego więcej nie pragnął. Był spełniony, w zasadzie mógłby już teraz umrzeć. No może była jeszcze jedna rzecz; gdyby mógł ujrzeć na oczy swoją drugą małą kopię byłby najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Uwielbiał dzieci, a Mayę wciąż traktował jakby miała osiem lat.
    - I tak nie potrafisz się na mnie gniewać - odparł z uśmiechem po czym... podniósł ją jakby nigdy nic i przewiesił sobie przez plecy jak worek, akompaniował mu jej śmiech. Posadził ją na kanapie przed telewizorem, biorąc telefon w dłoń i zamieniając pizzę.
    - Mam nadzieję, że znów się nie odchudzasz, co? - zapytał podejrzliwie, patrząc na nią spokojnie. Dla niego była idealna, nie zawsze potrafił to wyrazić ale była. Nie chciał by katowała się tymi dietami, znał jej przeszłość, a bał sie o jej przyszlość.

    OdpowiedzUsuń
  15. [No to jak jesteś, to może wątek? ;) ]

    OdpowiedzUsuń
  16. [No to jak jesteś, to może wątek? ;) ]

    OdpowiedzUsuń