"Just shoot for the stars, If You feels right
Then aim for my heart, If You feel like,
And take Me away, Make it okay.
I swear I'll behave
You wanted control, So We waited
I put on a show, Now I make it
You say I'm a kid, My ego is big
I don't give a shit"
Imiona: Wren William
Nazwisko: Cavanaugh
Wiek: 27 lat
Data Urodzenia: 23 Października
Pochodzenie: Nowy Orlean
Było zimno, ponuro, ciemno, deszczowo i ogólnie nikomu się nie chciało wychodzić z domu. Dokładnie takie okoliczności wybrał sobie Wren, by przyjść na świat. Oczywiście matka do tej pory wypomina mu, jak to było jej zimno i gorąco na zmianę i jak to się musiała namęczyć, by jej ukochany, pierworodny synek przyszedł szczęśliwie na świat. Nic więc dziwnego, że Wren darzy ją miłością i czuje się w obowiązku, by odwiedzać ją częściej niż od święta. Matka nauczyła go szacunku do kobiet, więc chociaż Cavanaugh za związkami nie przepada, to jak się w jakiś wkręci (prawdopodobnie niechcący) - pozostaje monogamistą. I prawdopodobnie jest to jedna z nielicznych jego zalet.
Wykształcenie: Ukończone studia kryminologiczne.
Praca: Barman w Kasynie/ Członek Mafii
Po wynikach jakie Wren uzyskał na studiach powinien był się złapać nieco innej roboty, ale tak się nie stało. Trzeba mieć po prostu jego szczęście, by w dniu odebrania przez ciebie dyplomu, zgarnęli twojego wujka. Nie wiesz za co, nie wiesz nic i ogólnie, to kogokolwiek się zapytasz, to próbują z ciebie zrobić idiotę. Wszyscy kochamy takie sytuacje? A no właśnie. I nagle już nie patrzą na ciebie, jak na dobrego... ba! Wyśmienitego ucznia, a jak na kryminalistę. Odchodzisz. Nim się obejrzysz, kończysz za barem, z bronią przy pasku.
Historia:
Kiedy porzucił swoje marzenia o zaszczytnej funkcji dla dobra kraju, postanowił odkryć sekret, który zniszczył jego wieloletnią pracę w zaledwie tydzień. Wren zawsze był dobry w sklejaniu ze sobą różnych faktów, więc szybko odkrył, że wuj był zamieszany w jakieś lewe interesy. A przynajmniej się od tego zaczęło, bo im dłużej drążył temat, tym mniej wierzył we własne odkrycia. Mafia? A no mafia.
Sam już nie wiedział, co się stało, że został jej członkiem. To był przypadek; szczęśliwy traf... Najpierw miało być kilka zadań, żeby zdobyć pieniądze na życie. Był dobry. Znał się na tym, jak działa policja i inne służby specjalne. Miał znajomości. Po prostu się utrzymał w zawodzie i stał się potrzebny.
Następnie wysłali Cavanaugha do kasyna, w którym przez kilka pierwszych miesięcy robił za ochroniarza, po czym awansował na barmana. Wren jest znany ze swojego szybkiego refleksu i celności, dlatego wewnętrzne zadania są dla niego idealnym zajęciem. Pracuje sobie jako barman, z bronią schowaną za paskiem spodni; ze swoimi zdolnościami walki; ciętym językiem i bogatym doświadczeniem, dostaje dwie pensje i przekazuje szczęśliwe wieści Donowi, że "wszystko jest pod kontrolą".
W związku z powyższym wie o nielegalnie prowadzonych interesach i jeżeli właściciel lokalu ma wątpliwości, co do gościa, który ma się zaraz pojawić, to bierze ze sobą Wrena.
"Take me by the tongue, And I'll know You
Kiss Me 'till You're drunk, And I'll show You
(...)
I don't need to try, to control You
look into my eyes, and I'll own You"
Charakter:
Szybko przystosowuje się do zmian w swoim życiu, o ile nie są one równoznaczne z tym, że ma porzucić adrenalinę. Ma własne zdanie na każdy temat i wbrew pozorom jest zamkniętą w sobie osobą. Nie lubi żyć w kłamstwie, ale i tak to robi, co sprawia, że jest hipokrytą. Może się zdawać, jakby nic do niego nie docierało, ale prawdą ma się inaczej - jak się jest upartym.
Nie pcha się gdzieś, gdzie go nie chcą, ale strona, która go odrzuciła może się liczyć z tym, że stanie przeciwko nim i zawzięcie będzie się starał udowodnić, co stracili. Jest ambitny, ale leniwy. Potrafi zmienić zdanie w ostatniej chwili.
Wie wszystko najlepiej i nawet jak się myli, to i tak będzie bronił swojego zdania. Do tego ma w zwyczaju odwracać się w środku rozmowy i odchodzić. Wytyka innym prawdę prosto w twarz. Jest spostrzegawczy.
W zależności od humoru potrafi czasem zapomnieć się, że jest w pracy i zacząć się popisywać. Lubi się śmiać, ale ponieważ nie pasuje to do jego wizerunku to stara się tego nie robić. Właściwie całkiem niezły z niego pozer.
Do kobiet podchodzi z szacunkiem i odpowiednimi manierami. Nie uważa związki za coś złego, ale nie praktykuje ich, również z wygody. Jedno nocne przygody mu się zdarzają, lecz nie są codziennością. Nie gra Cassanowy, on tylko na niego wygląda.
Dodatkowe:
# Nigdy nie zaprasza nikogo do siebie, bo - jakże odpowiedzialnie - uważa że to niebezpieczne. No i niewygodne dla niego.# Zdarza mu się zastępować barmanów w barze. Nie wiąże się to z jego pracowitością, ani brakiem gotówki, ale to już nikogo nie obchodzi. Dostaje zadanie, to się stawia.
# Wyznaje zasadę, że facet, który nie umie zapewnić bezpieczeństwa swojej dziewczynie, nie jest prawdziwym mężczyzną.
"Sometimes honesty is the worst policy"
____
Wren jest, czy mi wyszedł, to nie wiem, bo przez dwa miesiące od zrobienia karty jestem całkowicie nieobiektywna (i to bynajmniej nie w stronę samozachwytu). Nie mniej jednak publikuję, zakrywam oczy i mam nadzieję, że będzie dobrze xP
Na wątki ochotę mam, na powiązania też i im bardziej zawiłe, tym mi się bardziej będzie chciało pisać.
Cytat z tytułu, to piosenka Maroon 5 - The Man who never lied
[Witam nową współautorkę. ; ) masz może ochotę na wątek z moją Amelią? ; >]
OdpowiedzUsuń[Widzę, że ktoś lubi tutaj Maroon 5. Pan na obrazkach też niczego sobie, podobnie jak postać :) Witam.]
OdpowiedzUsuń[hmm. w sumie Amelia często bywa w kasynie i przy barze można ją spotkać, gdy wypatruje kolejnych ofiar jej talentu do hazardu. do tego jest menagerką hotelu, więc może być też coś związane z tym.]
OdpowiedzUsuń[ Ja chcę normalnie wątek ;D muszę ;D hmmm może jakaś historia z przeszłości? Stara miłość? :D ]
OdpowiedzUsuń[jasne, spoko. ; )]
OdpowiedzUsuńAmelia po ciężkim dniu w pracy postanowiła się rozerwać i przyszła do kasyna. Na tą okazję ubrała obcisłą, czarną sukienkę z głębokim dekoltem do połowy uda. Podeszła najpierw do baru, ponieważ chciała się rozluźnić.
Przyjrzała się młodemu mężczyźnie, który stał za barem. Jej wzrok przykuły umięśnione ramiona, które były obnażone, gdy wycierał szklankę. Usiadła na stołku i oparła ręce o blat. Jej biust był teraz wyraźnie podkreślony.
-Hmm... Pewnie. Może malibu? -uśmiechnęła się subtelnie.
[ No i to by wyjaśniało też dlaczego Samarka stała się też taka bezuczuciowa bardziej. ;) Pasuje, pasuje i zaczynam. ]
OdpowiedzUsuńSamara pracy miała po prostu w bród. Zaczynając od kasyna, gdzie była krupierką i spędzała tam co najmniej pół nocy, a kończąc na studiach, gdzie roboty też nie miała mało. Wieczne zaliczenia, prace i szukanie co rusz to nowych inspiracji. Nie była to łatwa sprawa.
Po całej nocy w kasynie, bo była sobota, więc miała wolne, miała zawsze dość. Przychodziła wtedy do baru, do znajomego barmana, który zawsze serwował jej to samo na ożywienie. Usiadła przy barze tak jak zawsze, ale nie było jeszcze jej drinka i barmana też nie. Poprawiła niebieską sukienkę i spojrzała na plecy chyba nowego tu barmana.
- Przepraszam. - rzuciła w jego stronę, żeby oderwać go od kobiety z którą flirtował.
No i gdy się odwrócił Sam po prostu pożałował tego. Nie sądziła, że jeszcze kiedyś go zobaczy i poczuła złość tak samo jak wtedy, gdy jeszcze była w NY. Nienawidziła tego człowieka tak samo mocno jak myślała że go kiedyś kochała.
- Manhattan poproszę. - rzuciła obojętnym tonem nie dając już po sobie poznać zaskoczenia.
Upiła łyk alkoholu i uśmiechnęła się.
OdpowiedzUsuń-Przyjemność. Pracy mam póki co dosyć. -widziała, że bardzo uważnie ją lustrował. Obróciła się trochę by rozejrzeć się po sali. Wyszukiwała potencjalnej ofiary, jednak póki co wszystkie stoły były zajęte.
Spojrzała obojętnie na dwie dziewczyny, które podeszły. Gdy zauważyła, jak wdzięczą się do barmana, kącik jej ust uniósł się lekko i rzuciła mężczyźnie szybkie rozbawione spojrzenie.