Anthony R. Murray
Dwudziestoczteroletni profesjonalny barman
Syn, brat, kochanek i wierny przyjaciel
Niespełniony aktorzyna z Anglii
1 w skali Kinseya
O B E C N I E
Na dzień dzisiejszy Tony pracuje, jako barman w kasynie. Zamieszkuje niewielką kawalerkę na obrzeżach Las Vegas. Status związku? Wolny, oczywiście, że wolny. Anthony w swoim życiu był tylko w jednym poważnym związku, który zakończył się fiaskiem. Później już nie próbował się ustatkować. Nie toleruje komunikacji miejskiej, dlatego jego stałym kompanem jest czarny Chevrolet Camaro drugiej generacji, wyprodukowany w roku tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym siódmym.
H I S T O R I A
Historia tego mężczyzny bierze swój początek w poznaniu się dwójki młodych ludzi w centrum handlowym. Przypadkowe spojrzenie, pierwsze uśmiechy i odważne spojrzenia w oczy. Zaczepne gesty i „do zobaczenia” na odchodnym, jako zapowiedź dalszej znajomości. Russell Murray, młodzieniec dobijający dwudziestego piątego roku życia, szukał prezentu dla swojej aktualnej dziewczyny. Był przecież czternasty lutego, walentynki, musiał uczcić jakoś ten dzień. Rosalie Berry, dwudziestoletnia studentka na uniwersytecie bristolskim, znalazła się w centrum handlowym zupełnie przez przypadek, z ciekawości. Nie sądziła, że rok później, dokładnie czternastego lutego, stanie na ślubnym kobiercu, a ja jej mężem zostanie poznany przypadkowo okularnik z centrum handlowego. Wielka, płomienna miłość. Wszyscy znajomi dziwili się temu, że dwójka ludzi może tak do siebie pasować, mając pewność, że będą razem dopóty dopóki śmierć ich nie rozdzieli.
Młode małżeństwo dość długo starało się o dziecko. Dopiero po sześciu latach małżeństwa usłyszeli zaskakującą nowinę. Udało się! Rose oczekiwała dziecka, była w ciąży. Ten moment zapisał się, jako jedna z najszczęśliwszych chwil tego małżeństwa. Nikt, ani nic nie było w stanie opisać stanu, w jakim znalazły się dwie kochające się osoby.
Ciąża przebiegała spokojnie, Rosie promieniała, Russell zmienił się w odpowiedzialnego mężczyznę, troszczącego się o żonę, jak i nienarodzone dziecko. A właściwie dzieci, bo w czwartym miesiącu, małżeństwo dowiedziało się o tym, że spodziewają dwójki potomstwa. Nie chcieli znać płci. Byli szczęśliwi, że po sześciu latach starania się, zostaną wynagrodzeni podwójnie. Nadszedł czas rozwiązania, termin wyznaczono na dwudziestego ósmego lutego roku tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego ósmego. Jeszcze w pierwszej połowie miesiąca Rose poczuła się źle, dlatego zabrano ją do szpitala, aby trzynastego lutego, w dzień poprzedzający siódmą rocznicę ich ślubu, na świat przyszła dwójka potomstwa. Starszy o kilkanaście minut i znacznie silniejszy chłopczyk, będący okazem zdrowia nazwany został imionami dwóch dziadków Anthony Russell. Dziewczynka, która nie od razu wydała z siebie pierwszy krzyk, jak zrobił to jej brat, otrzymała imiona dwóch babć, które nie doczekały się narodzin swoich wnuków. Alice Rachel Murray cudem przeżyła swoją pierwszą noc, dzięki zaradności pielęgniarki, która przyniosła do niej brata. Tony instynktownie wyczuwał pragnienie ochrony młodszej, słabszej siostry. To dzięki jego obecności, Ali nabrała życia i po kilku miesiącach dogoniła swojego brata, dokazując tak bardzo, jak on.
Do szesnastego roku życia rodzeństwo wiodło szczęśliwe życie, ciesząc się z drobnostek razem ze swoimi rodzicami. Jednak w dwutysięcznym czwartym roku rodzinie zadany został bolesny cios. Russell sięgnął po alkohol, Alice z trudem powstrzymywała się od płaczu, a Tony? Tony musiał trzymać to wszystko w ryzach. Po roku walki z nowotworem, jakby się mogło wydawać – do tej pory zwycięskiej – zmarła Rosalie Murray, matka dwójki bliźniąt i ukochana żona, zostawiając rodzinę w żałobie. Russ szybko pozbierał się z tego stanu, kiedy to czuł, że wszystko się wali. Powód? Poznał kobietę. Łudząco podobną, z charakteru, do jego zmarłej żony. Przyprowadził ją do domu. Przedstawił dzieciom. Wszystkim przypadła do gustu. Jej córka również. Zwłaszcza Tony’emu. Gorący romans dwójki nastolatków, będących rodzeństwem, dzięki papierom, nie miał szans na wielki rozkwit, mimo tego, że oboje działali wbrew zasadom. Jakimkolwiek. Udawało im się ciągnąć ten związek przez cztery lata, a potem… Potem Tony poznał Andrew. I Tony nie miał pojęcia co się z nim dzieje. Kochał rudowłosą papierkową siostrę i pragnął tego chłopaka. Postanowił wyjechać, podążając za mitem amerykańskiego snu. Wyrwał się z domu, wyrwał się z sideł miłości i pożądania, trafiając do Las Vegas, gdzie został barmanem. Jednym z lepszych.


C H A R A K T E R
Śmierć matki, zakazana miłość i odkrywanie siebie samego, kształtowało charakter Anthony’ego, który w pewnym momencie nie miał pojęcia, co ze sobą zrobić. Bał się swojego odbicia w lustrze, tego kim się stał. Uciekł. Stał się nowym człowiekiem. Nieco pyskaty, trochę wredny. Cyniczny i odrobinkę samolubny. Odkąd opuścił Europę, troszczy się tylko o siebie. Nie ma żadnych obowiązków związanych z innymi ludźmi i stwierdził, że jest mu to na rękę. Od trzech lat wiedzie żywot singla, korzystając z uroków życia, przy każdej lepszej okazji. Należy do osób pewnych siebie i wygadanych. Trudno jednak określić to, jaki jest prawdziwy Tony. Jest znakomitym aktorem i jeszcze lepszym kłamcą. Potrafi skłamać w żywe oczy i nie ma potem z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia. Każde swoje złe zachowanie tłumaczy na tyle, aby po chwili namysłu wziąć je za słuszne. Nie rozczula się bez powodu, nie jest sentymentalny, przynajmniej nie na pokaz. Tęskni. Tęskni za ojcem, za Alice, za Emily i za macochą, za Andrew też, ale nigdy, przenigdy tego nie pokazał. Nie w Las Vegas, gdzie i tak każdy miałby to w dupie. Materialista, przywiązuje się do rzeczy szybciej, niż do ludzi. Uważa, że to lepsze, bo nie będzie cierpiał, jak skurwysyn po stracie bliskiej osoby. Zamknięty na głębsze uczucia, nie potrafiący pokochać, jak kochał Emily, nie potrafiący być na tyle szczerym, na ile był wobec swojej siostry. Nie potrafi otoczyć kogoś opieką, tak jak otaczał całą swoją rodzinę.
Czasami zdarzają mu się chwile, kiedy potrzebuje przyjaciela, kiedy musi się wygadać i w jakiś sposób odreagować to wszystko, co tłumi w sobie. Zazwyczaj jednak można go spotkać uśmiechniętego i roześmianego, flirtującego z piękną panią bądź przystojnym panem. Zachowuje się bezczelnie, kiedy uznaje, że tak będzie najlepiej. Potrafi się jednak też przymilać, większość ludzi czaruje swoimi karcianymi sztuczkami, które opanował do perfekcji, ucząc się od stałego bywalca kasyna. Wybuchowy, a pod wpływem alkoholu staje się wręcz agresywny, a jeśli nie to stawia na oschłego dupka, którego gra lepiej, niż prawdziwego siebie.
W Y G L Ą D
Nie ma dwóch metrów, ale do najniższych też nie należy. Przeciętne sto osiemdziesiąt sześć centymetrów wzrostu włącza go do grupy wysokich, ale tych przeciętnie wysokich, młodych mężczyzn. Brązowe, ciemne włosy, nieco przydługie, zazwyczaj starannie ułożone tak, aby przypominały artystyczny nieład. Białe, równe zęby odsłaniane w czarującym uśmiechu i piwne, duże oczy. Hipnotyzujące, warto dodać. Jego twarz zdobią blade piegi, które przybierają na sile, gdy chłopak wystawia skórę do słońca. W kasynie za barową ladą ubrany jest elegancko, tak jak wymagają tego pewne przepisy. Biała koszula, z odpiętymi zachęcająco górnymi guzikami, czarne, materiałowe spodnie. Od czasu do czasu, zakłada szelki, jako dodatek.
BRISTOL || LAS VEGAS || SPISANE
[Witam! Karta jeszcze ze starego BH, ale szczerze wątpię, abym ją zmieniała - jestem z niej w miarę zadowolona. Przez długi okres nie prowadziłam postaci męskich, ale jakiś sentyment i panna Amelka przyciągnęły mnie tutaj z powrotem, wiec liczę na udaną zabawę. Anthony w kasynie pracuje już od jakiegoś czasu, więc można go znać i mieć z nim jakieś powiązania ;)]