/ 22-latka / studentka architektury / dziewczyna Mattieu'a Gossena /
/ zagubiona / zazdrosna / przerażona /
/ miłośniczka słodyczy / fanka owoców / nie do końca bulimiczka /
/ grzeczna córeczka / cicha buntowniczka / samotna dziewczynka /
/ śpioch / nocny marek / domator / imprezowicz /
/ i tysiące innych osób /
Idea jest jak wirus. Żywotna.Bardzo zaraźliwa.
Mały zalążek pomysłu może urosnąć.
Może urosnąć i cię przemienić, albo zniszczyć.
W przypadku Cataliny była to jedna myśl. Prosta, która pojawia się w głowie prawie każdej kobiety przynajmniej raz w życiu. "Jestem gruba" - ta myśl mogła ją zabić. Zaczęła niewinnie. Od pomysłu zdrowej diety prowadzonej zgodnie z zaleceniami lekarza. Diety, dzięki której schudła dziesięć kilogramów. Miała wtedy dwanaście lat. Nie czuła się już tak źle w swoim ciele, ale myśl nie zniknęła. Wciąż ją nawiedzała. Czasami częściej, czasami rzadziej. Zależało od humoru. Tym razem już na własną rękę zaczęła kombinować. Kupowała różne tabletki, czasami głodziła się, ale zawsze kończyło się na tym samym - po jakimś czasie jej silna wola znikała, a ona zjadała wszystko co wpadło w jej ręce. Łatwo się domyślić w jaki sposób pozbywała się później tego jedzenia. Bulimia dopadła ją szybciej niż się tego spodziewała. Napady zdarzały się coraz częściej, a ona choć próbowała, nie potrafiła przestać. Miała jednak szczęście. Zanim pogrążyła się całkowicie, jej matka dowiedziała się o wszystkim. Pod groźbą wywiezienia do kliniki dziewczyna powoli wygrzebała się z tego bagna. Zaakceptowała się, choć nie całkowicie. Wciąż wiele ćwiczy, a czasami, gdy ma gorszy dzień, zdarza się, że wraca do swojego okropnego zwyczaju. Choć są to bardzo rzadkie przypadki.
Z nieodpowiednio ulokowanymi uczuciami jak z narkotykami.
Bujny rozkwit znajomości przeradza się w pożądanie, nieopanowanie i nałóg.
A droga niedaleka na złoty strzał...
Mattieu Gossen. Narkotyk Cataliny. Poznała go, gdy jeszcze była młoda. Jej rodzice znali mężczyznę z dzieciństwa. Byli od niego starsi o zaledwie kilka lat, chodzili do tej samej szkoły... Choć nie zgadzali się we wszystkim, Mattieu i jego żona byli najlepszymi przyjaciółmi Weberów. Ze względu na przyjaźń Gossenów z Weberami Cat musiała bawić się z Mayą. Z czasem zaprzyjaźniły się, co było łatwe do przewidzenia. Dwie rodziny tworzyły szczęśliwe grono, ale bajka nie trwała długo.
Gdy Catalina weszła w wiek dojrzewania, miała wtedy może z trzynaście lat, zaczęła interesować się płcią przeciwną. Ale nie byli to wcale jej rówieśnicy. Ba, daleko jej do tego. Obiektem je marzeń stał się najlepszy przyjaciel jej rodziców. Nic nie mogła poradzić na to, że sam jego widok wywoływał u niej palpitacje. Oczywiście, kryła się z tym uczuciem, bo co mogła zrobić? Starała się jak najmniej przebywać w towarzystwie Gossenów, odsunęła się od Mayi. Z czasem dziewczynki całkowicie straciły kontakt, nie tylko przez Cat, ale i choć drobną to jednak zauważalną różnicę. Ale Mattieu nie przestawał odwiedzać ich domu.
Panienka Weber starała znaleźć sobie normalnego chłopaka. Lecz gdy patrzyła na swoich kolegów, widziała bandę idiotów. Nie potrafiła znaleźć kogoś kto pociągałby ją choć w połowie tak jak pan Gossen. Jej zauroczenie wcale nie skończyło się po kilku miesiącach, jak można by się spodziewać. Kolejne lata spędziła marząc coraz śmielej o przystojnym przyjacielu rodziny.
Gdy miała siedemnaście lat, pewnego dnia, Mattieu odwiedził jej mieszkanie. Chciał się spotkać z jej matką, ale dziewczyna była w domu sama. Zaprosiła go do środka, wiedząc, że rodzice zaraz wrócą. Zaproponowała mu herbatę. A jako że nie wypadało zostawić gościa samego, usiadła obok. Zaczęli rozmawiać. Ku zaskoczeniu obojga rozmowa nie była ciągnięta na siłę, wręcz przeciwnie. Czas płynął zbyt szybko i zanim się obejrzeli jej matka wróciła z zakupów.
Minęły kolejne dwa lata. Cat już nie uciekała na widok Mattiego. Wręcz przeciwnie. Chciała spotykać go jak najczęściej, często "przypadkiem" na niego wpadała. Ot, byleby z nim porozmawiać. W końcu nie była już dzieckiem, a kobietą, całkiem dobrze rozwiniętą. Nie wiedziała czy mężczyzna wie o jej uczuciu, ale nie obchodziło jej to. Chciała po prostu móc przy nim być.
Kiedy dowiedziała się o rozwodzie, oczywiście zrobiło się jej go żal. Ale choć tego nie chciała poczuła w sercu cień nadziei. A może? Może to irracjonalne marzenie nie jest tylko snem? Może... Przecież nie była już dzieckiem... Z bólem obserwowała, jak mężczyzna co noc wyrywa inną panienkę. Była o nie zazdrosna i to strasznie. To ona chciała móc się znaleźć w jego objęciach. I stało się. Kilka miesięcy po tym jak Mattieu odzyskał wolność, przypadkiem znaleźli się na tej samej imprezie, a ona wypiła zdecydowanie za dużo. Gdy mężczyzna ją znalazł, nadawała się tylko do odtransportowania w bezpieczne miejsce. Był nim jego dom. Oczywiście, nie miał złych zamiarów. W końcu to była córka jego przyjaciół. Cholernie seksowna, ale jednak. Chciał tylko się o nią zatroszczyć. Zabrał ją do siebie, ale ona ośmielona alkoholem nie zamierzała zmarnować okazji. Gdy ją niósł do domu, spełniła swoje największe marzenie i pocałowała go. Tyle, nic więcej. Wystarczyło to jednak, by i on uświadomił sobie, że wcale nie jest mu obojętna.
Po długim porządkowaniu swoich myśli, w końcu zrozumiał. Kochał ją, a ona kochała jego. Przestała kryć się z tym uczuciem i po miesiącu postanowili się ujawnić także jej rodzicom. Tyle że oni wcale nie wydawali się tym zachwyceni. Wręcz przeciwnie. Wpadli w furię. Wiedząc jak w ostatnim czasie Mattieu traktował kobiety, zabronili się im spotykać, zerwali kontakty z mężczyzną. Jednak oni nie potrafili z siebie zrezygnować. Uzależnili się od siebie. Uciekli razem.
Zamieszkali w Las Vegas. Mattieu dzięki szczęściu zyskał wspaniały hotel, a ona poszła na studia. Ich bajka jednak nie trwała zbyt długo. Mężczyzna nie należał do monogamistów i choć było im ze sobą wspaniale zaczął rozglądać się za innymi kobietami. Widziała to, jednak nie potrafiła od niego odejść. Zdrady zdarzały mu się coraz częściej, czasami nawet się z nimi zbytnio nie krył. Kilkakrotnie oświadczała mu, że go zostawia. Za każdym razem wracała. Raz tylko zniknęła na dłużej. Wtedy też po raz pierwszy przespała się z kimś innym niż pan Gossen. Grigoriy Zaytsev. Potrzebowała pocieszenia i... dostała je. Choć później żałowała.
Mattieu. Toksyczny związek. Miłość. Zdrady. Kłótnie. Krzyki. Walki. Seks.
Pamiętacie, kiedy byliście małymi dziećmi i wierzyliście w bajki, marzyliście o tym, jakie będzie wasze życie? Biała sukienka, książę z bajki, który zaniesie was do zamku na wzgórzu. Leżeliście w nocy w łóżku, zamykaliście oczy i całkowicie, niezaprzeczalnie w to wierzyliście. Święty Mikołaj, Zębowa Wróżka, książę z bajki - byli na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie dorastacie. Pewnego dnia otwieracie oczy, a bajki znikają. Większość ludzi zamienia je na rzeczy i ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trudno całkowicie zrezygnować z bajek, bo prawie każdy nadal chowa w sobie iskierkę nadziei, że któregoś dnia otworzy oczy i to wszystko stanie się prawdą. [...] Pod koniec dnia, wiara to zabawna rzecz. Pojawia się, kiedy tak naprawdę tego nie oczekujesz. To tak, jakbyś pewnego dnia odkrył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyobrażeń. Zamek, cóż, może nie być zamkiem. I nie jest ważne "długo i szczęśliwie", ale "szczęśliwie" teraz. Raz na jakiś czas, człowiek cię zaskoczy, i raz na jakiś czas człowiek może nawet zaprzeć ci dech w piersiach.
~*~
Karta będzie poprawiana, zmieniana. Na razie robiona na szybko ;)
Zapraszam do wątków